Dyskucja pod tytułem 'Kto na lewej obronie polskiej reprezentacji?' trwa już z okładem dobrą dekadę. Obecnie - ze względu na zmianę ustawienia taktycznego kadry przez Paulo Sousę, a także widoczne po pierwszym oficjalnym meczu w roli selekcjonera Czesława Michniewicza preferencje - problem dotyczy bardziej pozycji lewego wahadłowego. Czy lewa strona boiska to jest właśnie nasz największy personalny problem? Użyj swojego 22Bet login i sprawdź kursy na nadchodzące mecze reprezentacji Polski.
Debiut Michniewicza
Przed sparingowym spotkaniem z reprezentacją Szkocji w Glasgow selekcjoner Michniewicz zapowiadał, że obie flanki będą pozycjami, na których chce przetestować jak największą liczbę graczy. Prawa strona wydaje się optymalnie zabezpieczona. Poza regularnie grającym w Premier League w barwach Aston Villi Mattym Cashem do dyspozycji selekcjonera pozostają będący co prawda w wątpliwej formie, ale za to zaprawiony w bojach na wahadle Tomasz Kędziora, jak również występujący na co dzień w Sampdorii Genua Bartosz Bereszyński. W przypadku zmiany ustawienia, którego nie wyklucza Michniewicz, na skrzydle może zagrać powracający do reprezentacji Kamil Grosicki.
Lewa strona boiska
Czysto teoretycznie po lewej stronie boiska braków personalnych nie ma. Tymoteusz Puchacz, Arkadiusz Reca, Patryk Kun i Przemysław Płacheta to zawodnicy regularnie grający na pozycji lewego wahadłowego w swoich klubach. Przy każdym z nich jest jednak jakieś 'ale'. Na czym polega?
W przypadku grającego na co dzień we włoskiej Spezii Recy problem stanowi jego wartość dla drużyny w defensywie. Mimo zapowiedzi selekcjonera Reca ze Szkocją w Glasgow otrzymał możliwość pokazania swoich umiejętności przez cały mecz. O jego występie w tym spotkaniu ciężko napisać cokolwiek dobrego. W defensywie niestabilny, często popełniający błędy. W ofensywie natomiast kompletnie nieprzydatny i zagubiony.
Puchacz i Reca
Co wiemy na temat dwóch kolejnych kandydatów do gry na tę pozycję w kontekście reprezentacji? Tymoteusz Puchacz grywał już na lewej flance za kadencji Paulo Sousy. Podobnie jak Reca mocno odstawał w obronie, a w ataku brakowało konkretów. Poza tym w swoim nowym klubie, tureckim Trabzonsporze, Puchacz gra jako lewy obrońca w czteroosobowym bloku obronnym. Jest więc rytm meczowy, ale brakuje regularnego grania na wahadle. Patryk Kun natomiast to indywidualna wizja selekcjonera. Bardzo dobrze wyglądający na boiskach Ekstraklasy w barwach Rakowa Częstochowa Kun nie ma jednak żadnego ogrania na poziomie wyższym niż ligowy.
Jaki jest poziom naszej ligi oczywiście wiadomo, nie powinno to jednak całkowicie skreślać Kuna. Nie powinno, no właśnie - Michniewicz ostatecznie nie dał mu pograć ze Szkocją ani minuty, zabierając w ten sposób szansę Kunowi na debiut w kadrze i pokazanie swych umiejętności, ekspertom natomiast szansę na ocenę jego przydatności w kontekście występu w tym arcyważnym spotkaniu.
Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.